Deepfake to coraz powszechniejsze zjawisko w internecie, które wykorzystywane może być na całym świecie. Czym jest, w jaki sposób działa i czy zwykli użytkownicy mogą się jakoś przed nim bronić? Jaki stosunek ma prawo w Internecie do Deepfake’u? Odpowiadamy na te pytania.
Deepfake – czym w rzeczywistości jest?
Słowo pochodzi ze zbitki dwóch zwrotów zaczerpniętych z języka angielskiego: deep learning (głębokie uczenie) oraz fake (fałszywka, podróbka). Jest to więc taka obróbka dźwięku i obrazu, która ma na celu utworzenie fałszywego wideo, wykorzystując obszerną technikę sztucznej inteligencji. Jej głównym założeniem jest stworzenie niemożliwych do odróżnienia od prawdziwych materiałów obrazowo-dźwiękowych, które zawierają rzeczywiste wypowiedzi, wystąpienia i dokonane czyny. Deepfake nie tworzy całkiem nowych filmów, jednak bazuje na materiale, który już pojawił się w sieci i jest odpowiednio przerabiany. Komputer wykrywa twarz, odnajduje na niej dziesiątki kluczowych punktów i daje możliwość połączenia ich w sieć, która umożliwia modyfikacje ich w ruchu.
Najbardziej znane przykłady oszustwa
Pierwszą znaną ofiarą tej technologii była izraelska aktorka Gal Gadot, znana szerszej publiczności jako Wonder Woman czy Gisele Harabo z Szybkich i wściekłych. W lipcu 2017 roku w internecie pojawił się film o treści pornograficznej, w którym aktorka miała wystąpić ze swoim przyrodnim bratem. Wideo okazało się manipulacją. Do łudząco podobnego ciała kobiety dołączono za sprawą sztucznej inteligencji twarz Izraelki i wiele osób uwierzyło, że nagranie rzeczywiście jest prawdziwe. Niecały rok później pojawiło się wideo, w którym były prezydent Stanów Zjednoczonych, Barack Obama, nazywa obecnego – Donalda Trumpa – głupkiem. Ludzie przez chwilę mogli uwierzyć także, że Kit Harington, grający Jona Snowa w Grze o tron, rzeczywiście przeprasza widzów za fatalny ósmy sezon tej serii.
Chcesz wiedzieć co jest dozwolone w Internecie, a co jest przestępstwem? Odwiedź stronę prawointernetu.eu oraz profil na Facebook’u i bądź na bieżąco z wszystkimi nowościami!
Co nam grozi?
I choć w przypadku Jona Snowa wideo było zabawnym otarciem łez po dramacie zaserwowanym przez producentów serialu, tak dwa wcześniej wymienione przykłady dowodzą, że wkraczamy do nowego rozdziału wojny informacyjnej, w którym najbardziej znane osoby mogą paść ofiarami takich manipulacji i stracić całą reputację w oczach innych. W dalszym etapie rozwoju technologicznego może doprowadzić to także do wykorzystania nagrań i obrazów także przeciwko zwykłym ludziom. Z drugiej jednak strony, znane osoby, w szczególności politycy, po wypowiedzeniu słów, które nigdy nie powinny paść, mogą bronić się w sposób taki, że wideo zostało zmanipulowane. Zdecydowanie trudniej będzie określić co jest prawdą, a co kłamstwem.
Jak z tym walczyć?
Firmy takie jak Facebook czy Microsoft już rozpoczęły poszukiwania możliwości wykrywania deepfake’ów. Korporacja Marka Zuckerberga ma zainwestować w to wyzwanie aż dziesięć milionów dolarów. Zwykły użytkownik może starać się wyłapać błędy w nagraniach. Postaci z fałszywek prawie nigdy nie mrugają. Warto zawsze sprawdzać, z jakich kont zostały one udostępnione. Zawsze starajmy się także weryfikować tożsamość autora. I choć oszuści w kolejnych miesiącach lub latach i na to mogą znaleźć sposób, to pewnym jest, że użytkownicy również odnajdą jakieś kolejne sposoby weryfikacji. Ważne jest jednak to, że nie możemy być już niczego pewni w internecie.